Gdy Andrea Bocelli wystąpił w 1999 roku jako tytułowy Werther w operze Masseneta w wystawianej w Detroit, poniósł sromotną klęskę. Jak wielką, wystarczy sięgnąć do recenzji owego spektaklu. Wcale mu to jednak nie zaszkodziło. Dostał owacje na stojąco i niczym się nie przejmując, dalej twierdził, że jego kariera dzieli się na popową i klasyczną. Owszem, wyciągnął wnioski i rzadko pojawiał się na operowych deskach, chyba że dało się załatwić nagłośnienie. Dzielnie nagrywa komplety operowe (w tym roku „Otello!”) i daje rozmaite koncerty swoich crossoverowych wiązanek, powiększając sumę sprzedanych albumów idącą w dziesiątki milionów. Na czym polega ten sukces? Skąd wzięła się ta oszałamiająca kariera i czy jest ona szkodliwa dla świata muzyki klasycznej? A może stanowi dla niego przestrogę? O tym opowiadam w kolejnym odcinku:
Zrealizowano w ramach stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Podcastu można wysłuchać także na Breaker, Google Podcasts, Pocket Casts, RadioPublic oraz Apple Podcasts.
Zrealizowano w ramach stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Dodaj komentarz