Glorię Vivaldiego uwielbiam, a w tym wykonaniu wręcz ubóstwiam, ponadto zestawienie jej na jednym krążku z nieco mniej znanym Nissi Dominus okazało się strzałem w dziesiątkę.
Jeśli mogę niektórych wykonawców muzyki dawnej nazwać „gwiazdami”, to na pewno są nimi rosyjska sopranistka Julia Lezhneva (Leżniewa), argentyński kontratenor Franco Fagioli i szwajcarski dyrygent Diego Fasolis ze swoim zespołem I Barocchisti oraz Chórem Radia Szwajcarskiego. Właśnie te gwiazdy spotkały się, by nagrać w wytwórni DECCA słynną Glorię RV 589 Antonia Vivaldiego i jego dwa motety, oparte na tekstach psalmów – Nissi Dominus RV 608 oraz Nulla in mundo pax RV 630.
Gloria, odkryta dopiero w 1939 roku, ma długą tradycję wykonawczą – wiele znakomitych sopranistek podejmowało się tej partii, na czele z Emmą Kirkby i Cecilią Bartoli – Leżniewa nie miała przed sobą łatwego zadania, ale wywiązała się z niego wyśmienicie. To doświadczona śpiewaczka dysponująca znakomitym warsztatem, dużą skalą i dobrym wyczuciem barokowej ornamentacji – wydaje się stworzona do Vivaldiego. Równie dobry okazał się Franco Fagioli, na którego w Nissi Dominus czyhało mnóstwo technicznych pułapek.
Orkiestra pod batutą Fasolisa brzmi soczyście, żywo i bardzo lekko, dyrygent trafnie dobrał tempa, co jest szczególnie ważne w takich ogniwach, jak Cum dederit, jednym z najciekawszych przykładów barokowego odmalowania muzyką snu. Gorąco polecam.
Antonio Vivaldi, Gloria, Nissi Dominus, Nulla in mundo pax, I Barocchisti, Coro della Radiotelevisione svissera, D. Fasolis, J. Lezhneva, F. Fagioli, DECCA 2018.
Tekst ukazał się w 62. numerze dwumiesięcznika Polonia Christiana
Dodaj komentarz