O inauguracji organów w NOSPR

Historyczne wydarzenia budzą pokusę, aby wszystko w nich było doniosłe, monumentalne i wiekopomne. Jestem zwolennikiem zasady decorum, więc nie mam z tym problemu, byle nie tracić z oczu tego, co najważniejsze.

13 stycznia w NOSPR najważniejsze było to, że w jednej z najlepszych sal koncertowych Europy zbudowano organy – ogromny 108-głosowy instrument w stylu francuskim wykonany przez słoweńską pracownię Antona Škrabla. Aby było wspanialej, pierwszym publicznie wykonanym na tym instrumencie utworem była światowa premiera – Sinfonia concertante na organy i orkiestrę Esy-Pekki Salonena. Fiński dyrygent nie ukrywał w szczegółowym opisie swojej kompozycji, że na organy pisał po raz pierwszy i nastręczyło mu to kłopotów.

Sinfonia przypomina trochę współczesne szafy organowe – jest tam bardzo dużo elementów, bardzo ciasno obok siebie umieszczonych. Przy pierwszym kontakcie, mimo dołączonej instrukcji, można się pogubić. Pełna jest rozmaitych pomysłów, które twórca gromadził i przelewał na papier przez dwa lata pisania. Mamy tu więc zarówno nawiązania do muzyki barokowej w części I, formę wariacyjną połączoną z kadencjami charakterystycznymi dla koncertu solowego w części II (obie zaś są elegijne i powolne) i wreszcie dynamiczną część trzecią, gdzie wychodzimy (zgodnie z opisem Salonena) od „riffów organowych znanych z zawodów hokejowych NHL”, a kończymy na udanej harmonizacji Viderunt omnes Perotinusa. To nagromadzenie, rozsadzające przepychem precyzję architektoniczną, jest dużym obciążeniem dla percepcji słuchacza, która przecież nastawiona była przede wszystkim na to, by usłyszeć, jak brzmią organy. Po prostu.

Czego się więc o nich dowiedzieliśmy z tej kompozycji? To jest znakomicie zaprojektowany instrument. Głównym kryterium oceny dla niego powinno być to, jak współpracuje z zespołami. Organy w sali koncertowej, o czym mówił mi niedawno Philipp Klais (budowniczy organów we wrocławskim NFM) należy tworzyć z myślą o tym, jak będą współgrały z orkiestrą, jak sprawdzą się w nowej muzyce, czy będą dobrym wsparciem dla zespołu chóralnego. Bogata paleta barw, ciepły, naturalny, wypełniający salę dźwięk, duża siła niskich rejestrów, przenikliwa barwa głosów językowych i idealnie pasujący do brzmienia sekcji dętej kolor fletów powoduje, że aż prosi się grać tu kompozycje pokroju III Symfonii organowej Saint-Saënsa czy Symfonii Guilmant lub Dupré. Żałuję, że nie słyszałem organów NOSPR solo, choć w sobotę i niedzielę Julian Gembalski takiej prezentacji dokonywał, ale wiem, że i na to przyjdzie czas. Miałem poczucie, że Iveta Apkalna, organistka z Elbphilharmonie, bardzo dobrze czuła się za kontuarem i chętnie korzystała z szerokich możliwości instrumentu.

Jestem usatysfakcjonowany tym, co usłyszałem, a mimo to uważam, że straciliśmy z oczu to, co najważniejsze, ponieważ najwyższą jakość artystyczną prezentowała nie kompozycja z organami, a IV Symfonia Witolda Lutosławskiego – to cudowne, melodyjne, momentami elegijne, a w całości błyskotliwe wykonanie skupiło moje przeżycie na tym, czego dokonać potrafi NOSPR prowadzona przez tak charyzmatycznego dyrygenta jak Salonen, jak dobrze skonstruowana to muzyka i jak wnikliwie zrozumiana przez Fina. Zresztą – za wkład w promocję muzyki Lutosławskiego Salonen otrzymał z rąk wicepremiera Piotra Glińskiego Złoty Medal „Zasłużony w Kulturze Gloria Artis”. Wysoko zawieszoną poprzeczkę przeskoczył dopiero Bartók, ale w okolicach tego finału przeciążenie uwagi było tak duże, że nie sposób było się nim zachwycić równie mocno, co Lutosem. Umykały uwadze także obecne w Cudownym mandarynie organy.

Instrument Škrabla – największy, jaki ta pracownia dotychczas zbudowała – obiecuje wiele. Jest zaproszeniem do bogatego świata muzyki organowej i iskrą, od której może zapłonąć kompozytorska fantazja twórcza. W ciągu raptem roku Polska wzbogaciła się o dwa cudowne, choć całkowicie różne instrumenty – ten oraz zrekonstruowane organy Englera w Kościele św. Elżbiety we Wrocławiu, które w styczniu 2022 roku miały swoją inaugurację. Oby przyczyniły się do zmiany mentalności naszych odbiorców, którzy nazbyt często kojarzą je wyłącznie z muzyką kościelną.

Program

Witold Lutosławski, IV Symfonia

Esa-Pekka Salonen, Sinfonia concertante na organy i orkiestrę (światowa premiera, współzamówienie NOSPR, Berliner Philharmoniker Foundation, Finnish Radio Symphony Orchestra, Orchestre de Paris, Los Angeles Philharmonic, Elbphilharmonie)

Béla Bartók, Suita z baletu „Cudowny Mandaryn” op. 19

Iveta Apkalna – organy, NOSPR, Esa-Pekka Salonen – dyrygent

Fot. Grzegorz Mart

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o