To ja wsadzę kij w mrowisko i powiem, że moim bohaterem wczorajszego dnia był Krzysztof Firlus, niczego nie ujmując Cantus Cöln i Konradowi Junghänelowi oraz ich zbliżonemu do doskonałości wykonaniu „przysłów o życiu i śmierci”. I pal sześć niewygodne krzesła Ratusza Głównego oraz okropny poczet królów polskich – jeden z najbrzydszych, jakie w życiu widziałem (patrz PS).
Wróćmy do recitalu. Jeśli ktoś szuka w muzyce barokowej pierwiastka poetyckiego, romantycznego, a zarazem rozdzierająco bolesnego, znajdzie to w muzyce na violę da gamba. O bólu mówię nieprzypadkowo – w jednej z najpiękniejszych arii z Pasji według św. Jana Bacha, Von den stricken meiner Sünden, viola da gamba i obój tworzą wraz z altem poruszające bolesne trio, opowiadające o pętach grzechów, którymi związany jest Chrystus. Nie przypadkowo też film Wszystkie poranki świata jest o genialnych gambistach, a nie przykładowo o muzykach grających na szałamai albo trębaczach (bez urazy!). Coś w violi da gamba jest i Krzysztof Firlus o tym wie.
Fantazje na violę da gamba TWV 40:26-37 Georga Philipa Telemanna to rzecz zupełnie świeża. Odnalazł je niemiecki gambista Thomas Fritzsch dopiero w 2015 roku. Krzysztof Firlus jest prawdopodobnie pierwszym muzykiem w Polsce, który wykonał wszystkie dwanaście – dwanaście prac Firlusa, stanowiących nie mniejsze wyzwanie, co te herkulesowe, bo całość ma rozmiary romantycznej symfonii.
Wiolonczelista z Katowic, związany z różnymi zespołami, w tym {oh!} Orkiestrą Historyczną nie tylko je wykonał, ale ze swadą i humorem opowiadał, robiąc one man show w dobrym guście. A to uroczo przyznał się, że nie przećwiczył wszystkich naraz, że ostatnio dużo Lutosławskiego i Pendereckiego grał i może to będzie słychać, a przed bisem zapytał „naprawdę nie macie jeszcze dość?”. No nie mieliśmy.
Świetne są te fantazje. Wspominałem we wczorajszej relacji, że Corelli zazwyczaj mnie trochę nudził. U Telemanna nie ma o tym mowy. Choć był to kompozytor szalenie płodny, to fantazje pełne są smaczków i oryginalnych pomysłów – Vivace z IV Fantazji brzmi organowo, Allegro hymnicznie i marszowo, Presto z IX Fantazji bachowsko. Była efektowna chromatyka, echo, dialogowanie rejestrów, misterium a także taniec, nawet jakby trochę ludowy (Fantazja VI). Wszystko to Firlus potrafił pokazać. Zdarzały się drobne wpadki, jak trącona przypadkiem struna, czy pojedynczy nietrafiony dźwięk. Nie szkodzi, bo Firlus grał z autentyczną, pasją w nieco improwizacyjny sposób i robił przepiękne vibrato. Jego własnym pomysłem było pizzicato (Fantazja IX), zmyślnie wykonane dopiero za połową recitalu.
Wieczorem przenieśliśmy się do bajkowego Dworu Artusa, w którym niedawno zakończył się remont. Zachwycający dom kupców, giełda i miejsce spotkań, którego nazwa ma swoje źródło aż w legendach arturiańskich.
Tam czuło się hanzeatycki gdański klimat – sztukaterie, ogromny piec kaflowy, podwieszone modele okrętów. Magiczne miejsce. Magiczne było też to, co tam usłyszeliśmy – protestancka muzyka głównie XVII wieku, czerpiąca ze źródeł biblijnych i innych tekstów religijnych, pisana przez najważniejszych, jak Johann Hermann Schein czy Heinrich Schütz, a także tych dopiero odkrywanych, jak Heinrich Albert czy Adam Drese (fantastyczna, prosta pieśń Nun ist alles uberwünden). W tym repertuarze specjalizują się Cantus Cöln oraz jego założyciel Konrad Junghänel, i jak to eksperci – są niemal doskonali.
Śledziłem z ogromnym zaciekawieniem, jak misternie oddają retorykę muzyczną – pochód chromatyczny w dół na słowie „śmierć”, kunsztowne melizmaty gdy mowa o chwale czy efekt łkania gdy pojawiają się „łzy”. Zachwycająco naturalnie i okrągło brzmiał głos sopranistki, Magdalene Harer, a operowo-aktorskim stylem urzekał Wolf Matthias Friedrich (bas). No i potwierdziło się, że jeśli głosy są dobre, obsada one voice per part brzmi lepiej niż niejeden chór.
Dzisiaj kolejne przyjemności festiwalu Actus Humanus – polskie tabulatury organowe zagra Marcin Szelest, a później tajemnicza rzecz – mnisi zaśpiewają pogan, czyli Benjamin Bagby i Sequentia.
- Zobaczcie tych okropnych królów z Sali Wety Ratusza Głównego:
Dodaj komentarz